„Ja cóż – włóczęga, niespokojny duch…”

Niektórzy już zapewne po tytule domyślili się o kim będę pisać. Inni być może po tym się domyślą, jak napiszę, że chciałam przybliżyć twórcę, którego utworów można posłuchać w wykonaniu m. in. Starego Dobrego Małżeństwa. Bo jego poezja jest nierozerwalnie związana z tą właśnie grupą.

To oczywiście Edward Stachura. Oto kilka faktów z jego życia. Urodził się we Francji 18.08.1937, zmarł w Warszawie 24.07.1979. Był nie tylko poetą, ale także prozaikiem, pieśniarzem i tłumaczem.

Wypowiadał się w różnych formach: lirykach, poematach, utworach z pogranicza prozy narracyjnej. Sięgał do stylu ballady i gawędy oraz bezpośredniej wypowiedzi odautorskiej na licznych spotkaniach autorskich, podczas których grał na gitarze i śpiewał własne teksty (np. „Nie rozdziobią nas kruki, wrony” czy „Biała lokomotywa”).

A kim był jako człowiek? Nie pogodzonym z konformistycznym porządkiem świata poetą? Namiętnym poszukiwaczem sensu życia? Włóczęgą, bezdomnym filozofem?”

Po śmierci Stachury Jarosław Iwaszkiewicz napisał: „Ukochaliśmy go bardzo i kochamy dziś jeszcze bardziej, kiedy jego słowo już tylko zostało z nami…”

Mimo że Edward Stachura zmarł śmiercią samobójczą w wielu jego tekstach doszukać się można refleksyjnego optymizmu: „Dla wszystkich starczy miejsca pod wielkim dachem nieba…”, czy „Niech żyje ziemia! Niech żyje niebo! Będziemy razem żyć!”

Mnie natomiast poeta ten kojarzy się najbardziej z tekstem: „Ze mną można tylko w dali znikać cicho”.

Zachęcam do posłuchania ballad i piosenek Stachury. Myślę, że są dobre na długie, jesienne wieczory.

Zwolenników słowa pisanego zapraszam do biblioteki – można wypożyczyć poezję i prozę poety oraz jego biografię.

Newsa przygotowała: p. prof. Aneta Kupczak